Profesjonalny baseball i leki zwiększające wydajność
Przez Darrina Belousa rozważa różne perspektywy etyczne dotyczące narkotyków w sporcie.
Jako długoletni fan i były szkolny gracz baseballu, mój pogląd na leki zwiększające wydajność nie jest neutralny: uważam, że są one plagą tego sportu. Jako filozof, który uczy etyki studentów przygotowujących się do kariery zawodowej, uważam również, że leki dopingujące są poważnym problemem etycznym na arenie sportu wyczynowego. Podczas gdy większość fanów baseballu zgadza się, że używanie środków poprawiających wyniki powinno być zakazane w sporcie, a wielu nawet uważa, że gracze przyłapani na ich używaniu również powinni zostać zbanowani, filozoficzne pytanie brzmi: dlaczego tak jest? Kwestię tę można analizować z perspektywy różnych teorii etycznych – na przykład kantyzmu, libertarianizmu i utylitaryzmu. Będę jednak argumentować, że żadna z tych teorii nie może nam powiedzieć, dlaczego zażywanie narkotyków zwiększających wydajność powinno być zakazane, a dotarcie do sedna sprawy wymaga odwołania się do starożytnej teorii etyki cnót. Byłam tak wściekła, że nakrzyczałam na niego. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiłby coś takiego. — Co ty sobie, kurwa, myślałeś? Krzyczałem na niego. - Masz pojęcie, jakie to było głupie?
Zarzuty kantowskie
Najczęstszym sprzeciwem wobec stosowania środków poprawiających wyniki w sporcie zawodowym jest to, że jest to w zasadzie oszustwo – co oznacza kradzież szansy innym zawodnikom tego sportu. Kiedy jeden zawodnik uzyskuje korzyści – rekompensatę pieniężną, uznanie fanów, odznaczenia sezonowe, dane statystyczne itp. – poprzez stosowanie środków poprawiających wyniki, robi to, biorąc na siebie mniejszy ciężar niż gracze, którzy nie używają narkotyków. Zaczynając z tym samym talentem, gracze nie używający narkotyków muszą pracować ciężej i dłużej niż gracze używający narkotyków, aby osiągnąć te same korzyści. W ten sposób gracze używający narkotyków dają sobie nieuczciwą przewagę. Ponieważ możliwości czerpania korzyści z uprawiania sportu są ograniczone, skutecznie uzyskują dodatkowe korzyści dla siebie kosztem możliwości uzyskania tych samych korzyści przez innych graczy. Dlatego używanie leków zwiększających wydajność nie oznacza po prostu łamania zasad, ale okradania tych graczy, którzy przestrzegają zasad. Kiedy usłyszałem tę wiadomość, byłem całkowicie zdruzgotany. Nie mogłam uwierzyć, że moja najlepsza przyjaciółka odeszła. Czułam się, jakbym straciła część siebie. Po prostu nie mogłem pojąć, jak coś takiego mogło się wydarzyć. To po prostu nie wydawało się prawdziwe. Mój umysł pędził i po prostu nie mogłem jasno myśleć. Czułam się jak we śnie i chciałam się tylko obudzić. Ale niestety taka była rzeczywistość. I bez względu na to, jak bardzo tego chciałem, mój najlepszy przyjaciel nie wracał.

7 maja 2009 roku Manny Ramirez został zawieszony na 50 meczów za pozytywny wynik testu na obecność środków zwiększających wydajność podczas jego pobytu w Los Angeles Dodgers.
Zarzut, że zażywanie narkotyków poprawiających wyniki stwarza niesprawiedliwe szanse, można łatwo zrozumieć z perspektywy teorii moralnej Immanuela Kanta. Fundamentalną zasadą kantowskiej etyki jest imperatyw kategoryczny: Postępuj tylko według takiej maksymy, co do której możesz jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym ( Podstawy metafizyki moralności , 1785). W efekcie imperatyw kategoryczny ocenia jako moralnie złe wszelkie próby uczynienia z siebie wyjątku od reguły kierującej własnym postępowaniem (lub, równoważnie, ustanowienia dla siebie osobnej reguły). Argumentem Kanta jest to, że tylko reguły (maksymy), które mogą być konsekwentnie „uniwersalizowane”, szanują każdego podmiotu moralnego jako „cel sam w sobie”. Robienie z siebie wyjątku od reguły oznacza uczynienie innych jedynie środkiem do osiągnięcia własnych celów, co według Kanta jest zasadniczo złe moralnie.
Jaka jest maksyma gracza używającego narkotyków poprawiającego wyniki? Wydaje się, że kieruje się taką maksymą: jeśli mogę zyskać przewagę nad innymi graczami za pomocą leków zwiększających wydajność, to użyję leków zwiększających wydajność. Teoria Kanta kazałaby teraz graczowi zadać pytanie: jak by się sprawy miały, gdybym chciał, aby moja maksyma była uniwersalnym prawem? – co oznacza, co by było, gdyby zasada, którą sobie wyznaczyłem, stała się regułą dla wszystkich graczy? Gdyby moja maksyma stała się regułą dla wszystkich graczy, to wszyscy gracze, którzy mogliby zyskać przewagę poprzez stosowanie leków zwiększających wydajność, używaliby leków zwiększających wydajność. W takim przypadku jednak przewaga, jaką osiągnąłem dzięki zażywaniu narkotyków, zostałaby zniweczona; ponieważ korzyść z używania narkotyków jest dla mnie oparta na innych nie używanie tych narkotyków – to znaczy moja przewaga opiera się na tym, że zażywam narkotyki wyjątek do reguły. Tak więc moja maksyma, gdy jest uniwersalizowana, pokonuje cel, dla którego ją chciałem, czyniąc wolę stojącą za moją maksymą wewnętrznie sprzeczną, a więc dla Kanta wewnętrznie niemoralną. Aby moja maksyma osiągnęła cel, dla którego jej chciałem, musiałyby istnieć dwie zasady, jedna dla mnie (pozwalająca na zażywanie przeze mnie narkotyków poprawiających wyniki), a druga dla wszystkich innych graczy (zabraniająca używania przez nich narkotyków zwiększających wydajność) . Ale inni gracze, gdyby zostali poinformowani, nigdy racjonalnie nie zgodziliby się na tę podwójną zasadę, która działa na ich własną niekorzyść. A narzucenie podwójnej zasady, która przynosiłaby mi korzyści kosztem wszystkich innych graczy bez ich świadomej zgody, oznaczałoby w efekcie wykorzystanie niedoinformowanych graczy jako środka do osiągnięcia moich celów, grzech główny dla kantystów. Jedynym scenariuszem zgodnym z imperatywem kategorycznym Kanta jest jedna reguła dla wszystkich graczy.
Jednak ten sprzeciw dotyczący „uczciwości” ma zastosowanie tylko wtedy, gdy ustalimy zasadę zakazującą używania narkotyków poprawiających wydajność. Jeśli chodzi o etykę kantowską, z tego, co powiedzieliśmy do tej pory, równie dobrze moglibyśmy mieć uniwersalną zasadę zezwalającą na stosowanie leków poprawiających wydajność dla wszystkich. Maksyma zezwalająca jednemu zawodnikowi na stosowanie środków poprawiających wydajność mógłby być uniwersalne dla wszystkich graczy. Chociaż istnieje sprzeczność w przepisie zezwalającym jednemu zawodnikowi na używanie środka poprawiającego wyniki, jeśli innym graczom zabrania się takiego używania, nie byłoby sprzeczności w maksymie zezwalającej na wszystko graczy do stosowania środków zwiększających wydajność. Innymi słowy, tak długo, jak wszyscy gracze w grze przestrzegają tej samej zasady, to niezależnie od tego, czy zasada ta zezwala na używanie narkotyków zwiększających wydajność, czy też tego zabrania, jest to sprawiedliwe tak czy inaczej.
To nasuwa pytanie: po co w ogóle zakazać stosowania leków poprawiających wyniki w sporcie? – nasuwając kolejne pytanie, czy istnieje kantowski sprzeciw wobec zażywania narkotyków poprawiających wydajność jako taki .
W tym miejscu Kantysta mógłby zapytać, czy zezwolenie na zażywanie narkotyków poprawiających wyniki dałoby innym możliwość manipulowania autonomią gracza, czy też poprzez zażywanie narkotyków przez gracza obaliłby samego siebie jako samodzielny agent.
Po pierwsze: czy przepis zezwalający na stosowanie środków poprawiających wyniki może podważyć autonomię zawodnika, pozwalając innym na manipulowanie nim w celu osiągnięcia ich celów?
Gdyby dozwolone było zażywanie narkotyków zwiększających wydajność, gracze, którzy inaczej by wybrali nie do zażywania leków zwiększających wydajność może być zmuszany przez świadomych wygranej menedżerów lub żądnych dochodów właścicieli do zażywania narkotyków, albo może zostać postawiony na ławce rezerwowych lub wymieniony. W związku z tym, aby chronić autonomię zawodników, wszelkie zasady zezwalające na zażywanie środków dopingujących musiałyby przewidywać, że kontrakt każdego zawodnika musi zawierać klauzulę pozwalającą graczowi na swobodną rezygnację z używania środków poprawiających wyniki na polecenie drużyny lub przyznanie odrębnej zgody. status wolnego agenta zawodnika, jeśli drużyna nakaże używanie narkotyków poprawiających wyniki.
Po drugie: czy zażywanie narkotyków poprawiających wyniki, nawet podejmowane dobrowolnie, osłabiłoby gracza jako autonomicznego agenta? Innymi słowy, czy gracz, stosując leki zwiększające wydajność, będzie zażywał samego siebie jako zwykły środek do celu?
O ile zażywanie narkotyków poprawiających wyniki nie miałoby wpływu na naruszenie autonomii gracza poprzez podważenie jego zdolności do racjonalnego wyboru we własnym najlepszym interesie, nie wydaje się, aby istniał sprzeciw oparty na imperatywie kategorycznym. Obecnie istnieją dowody empiryczne, że niektórzy nadużywający sterydów anabolicznych uzależniają się, kontynuując zażywanie narkotyków pomimo negatywnych skutków dla ich zdrowia fizycznego i relacji społecznych oraz wykazując objawy fizycznego odstawienia i zaburzeń emocjonalnych po zaprzestaniu używania narkotyków, w tym długotrwałą depresję, nawet w niektórych przypadkach usiłował popełnić samobójstwo. Mimo to dowody te stanowiłyby powód nie do całkowitego zakazu zażywania narkotyków poprawiających wyniki, ale do wymagania od graczy umiarkowanego zażywania narkotyków oraz do monitorowania przez lekarzy drużynowych graczy zażywających narkotyki w celu zapobiegania uzależnieniom, a tym samym zachowania ich autonomia. Zatem kantowska etyka nie może dać nam powodu do całkowitego zakazania leków zwiększających wydajność.
Widok Wolności
Bezwarunkowa etyka libertariańska jednoznacznie by to zrobiła przychylność zezwalanie na stosowanie leków zwiększających wydajność, bez żadnych przepisów ani ograniczeń.
Według etyki libertariańskiej, takiej jak ta wyznawana przez Johna Stuarta Milla w r Na wolności (1859), jednostka jest z natury jedynym właścicielem własnego ciała; a naturalne prawo każdej osoby do samoposiadania pociąga za sobą wolność każdej osoby do czynienia z własnym ciałem, co chce, nawet ze szkodą dla siebie, o ile nie szkodzi to innym. Poszanowanie prawa jednostki do samoposiadania wymaga przyznania każdej osobie maksymalnej wolności, zgodnej z równą wolnością dla innych. Tak więc z libertariańskiej perspektywy zakazanie używania narkotyków zwiększających wydajność, a nawet wymaganie moderowania lub monitorowania używania narkotyków, naruszałoby wolność jednostki, a tym samym naruszałoby samoposiadanie. Poszanowanie naturalnego prawa każdego gracza do samoposiadania wymaga zatem, aby każdy gracz miał swobodę samodzielnego wyboru, czy chce stosować leki zwiększające wydajność, czy nie. Tak długo, jak żaden zawodnik nie jest zmuszany ani zmuszany do używania (lub niestosowania) leków zwiększających wydajność i dopóki nie popełnia się oszustwa przy stosowaniu środków zwiększających wydajność (powiedzmy, nieuczciwie w negocjacjach kontraktowych), to nikt nie będzie miał wolności zostać naruszone, a naturalne prawo każdego do samoposiadania byłoby szanowane.
To, czy zażywanie przez graczy narkotyków poprawiających wyniki zwiększy zyski właścicieli, zwiększy przyjemność fanów, promuje dobro gry, a nawet przyniesie korzyść samym graczom, jest kwestią moralnej obojętności wobec teorii libertariańskiej. Gracze powinni mieć swobodę dążenia do tych celów lub ich ignorowania, ponieważ to wolność wyboru promuje to, co ostatecznie liczy się w tej teorii – samoposiadanie.
Argument użyteczności
Teoria utylitarystyczna odróżnia dobro od zła w oparciu nie o wolność sprawcy, ale o przyjemność i ból netto uzyskany w wyniku każdego działania. Ogólna zasada teorii utylitarystyki, wyjaśniona na przykład przez Jeremy'ego Benthama (1748-1832), brzmi: zasada największego szczęścia (lub korzyści). : Czyny są słuszne w takiej proporcji, w jakiej przyczyniają się do największego szczęścia jak największej liczby ludzi, gdzie szczęście jest obecnością przyjemności i nieobecnością bólu. Ta zasada użyteczności mówi, że możemy ocenić moralność działania, podsumowując skutki działania, dobre lub złe, biorąc pod uwagę wszystkich, na których działanie ma wpływ. Wynik netto tej sumy to użyteczność działania, która będzie dodatnia, jeśli działanie generuje równowagę przyjemności nad bólem, lub ujemna, jeśli działanie generuje równowagę bólu nad przyjemnością. Celem moralności jest maksymalizacja użyteczności lub szczęścia – przyjemności i braku bólu – poprzez wybór spośród dostępnych opcji takiego sposobu działania, który ma największą użyteczność.
Zasadę użyteczności można również wykorzystać do oceny reguł. Zastosowany do niniejszego pytania utylitaryzm kazałby nam obliczyć użyteczność reguły zezwalającej na zażywanie narkotyków poprawiających wyniki i porównać ją z użytecznością reguły zakazującej używania narkotyków poprawiających wyniki. To obliczenie użyteczności porównawczej musiałoby uwzględniać różne czynniki z perspektywy każdej grupy, której to dotyczy. Po zsumowaniu wszystkich korzyści i odjęciu wszystkich kosztów, właściwą regułą jest ta, która ma największą użyteczność w długim okresie. Więc gracze zażywanie środków poprawiających wydajność może w krótkim okresie przynieść korzyści z wyników zawyżających statystyki i kontraktów zawyżonych finansowo, ale na dłuższą metę użytkownicy mogą doświadczyć negatywnych skutków na przykład na ich zdrowie fizyczne lub emocjonalne. Używanie przez nich leków zwiększających wydajność może zwiększyć emocje fanów poprzez wyścigi homerun i tym podobne, ale w dłuższej perspektywie może również osłabić zainteresowanie, ponieważ Fani przyjdź, aby oczekiwać, że wszyscy gracze zwrócą się w gwiazdorskich występach. Używanie narkotyków zwiększających wydajność może zwiększyć przychody ze sprzedaży biletów właściciele , ponieważ występy gwiazd ekscytują fanów; ale sprzedaż drogich biletów rozczarowanym fanom może być również trudna.
Jak dotąd doszliśmy do następujących wniosków: Kantyzm albo zakazałby stosowania środków poprawiających wydajność w sporcie, albo pozwoliłby na ich stosowanie z przepisami i ograniczeniami. Libertarianizm pozwoliłby na nieuregulowane, nieograniczone zażywanie narkotyków poprawiających wydajność w warunkach wolnej konkurencji. A utylitaryzm może zezwalać lub zabraniać zażywania narkotyków zwiększających wydajność, w zależności od tego, która zasada przyniosłaby większą użyteczność na dłuższą metę, co nie jest jasne. Te teorie etyczne nie pozwalają nam zatem przedstawić pewnego i rzeczowego argumentu przeciwko zażywaniu narkotyków poprawiających wyniki w baseballu i innych sportach. Aby zrozumieć, dlaczego zażywanie narkotyków zwiększających wydajność powinnam zostać wykluczony z gry, dlatego sugeruję, abyśmy przyjrzeli się etyce cnót.
Perspektywa cnót
Głębsze niż racje sprawiedliwości, wolności czy użyteczności są racje cnoty. Etyka cnót przenosi naszą uwagę z pytania, które działania lub zasady są właściwe (Co powinniśmy zrobić?) na pytanie, które cechy charakteru są najlepsze (Jakimi ludźmi powinniśmy być?). Z perspektywy etyki cnót, promowanej na przykład przez Arystotelesa (384-322 pne), dobry charakter kieruje właściwym działaniem: celem etycznym jest uformowanie się jako dobra osoba, a osoba dobrze ukształtowana wie, jak postępować właściwie i zwykle zdecyduje się to zrobić. Teoria ta mówi, że świadome wykonywanie różnych czynności kształtuje nawyki charakteru, na dobre lub na złe. W związku z tym kluczowe znaczenie ma wybór i pielęgnowanie odpowiednich praktyk w każdej dziedzinie ludzkiej działalności, aby kultywować cnotliwy charakter.
Rozważając, jakie praktyki powinniśmy przyjąć w określonej dziedzinie ludzkiej działalności, etyka cnót każe nam zadać dwa pytania: po pierwsze, czy przyjęcie określonej praktyki sprzyjałoby nawykom, które kształtują dobry charakter, a tym samym ulepsza nas jako istoty ludzkie, czy też ma tendencję do kształtowania złego charakteru, a więc pogarsza nas? Po drugie, czy przyjęcie określonej praktyki kultywowałoby standardy doskonałości charakterystyczne dla tej działalności, promując w ten sposób dobro nieodłącznie związane z tą działalnością, czy też zepsułoby te normy, a tym samym zaszkodziłoby dobru działalności? Wykorzystując te pytania jako punkty zaczepienia, pozwólcie, że przedstawię trzy powiązane ze sobą argumenty przeciwko zezwalaniu na stosowanie leków poprawiających wyniki w zawodowym baseballu, a nawet w jakimkolwiek sporcie.

Początkujący miotacz Roger Clemens, oskarżony o używanie sterydów anabolicznych, zaprzeczył temu pod przysięgą przed Kongresem. Był ścigany za krzywoprzysięstwo, ale uznany za niewinnego. Zdjęcie Keitha Allisona
Po pierwsze, gracze, którzy biorą leki poprawiające wydajność, oszukują innych. Czy to z punktu obserwacyjnego z siedzisk na stadionie, czy z ławki ziemianki, występ wspomagany narkotykami jest praktycznie nie do odróżnienia od autentycznego, nie wspomaganego narkotykami. Nie mając poufnej wiedzy na temat tego, czy ten lub inny zawodnik ćwiczył w klubie lub dostawał zastrzyki w klinice narkotykowej, kibice i zawodnicy nie są w stanie odróżnić prawdziwych graczy od podróbek. Wszystko wygląda tak samo. Ta nierozróżnialność nie jest przypadkowa: sukces w grze w oczach zarówno kibiców, jak i innych graczy za pomocą dopalaczy zależy od iluzji autentyczności. Oszustwo jest celowe. Zezwolenie na używanie narkotyków poprawiających wyniki w grze sprzyjałoby zatem perwersyjnemu zwyczajowi oszukiwania wśród graczy używających narkotyków. Doping sprzyja oszukiwaniu.
Po drugie, i idąc za tym argumentem, zażywanie narkotyków przez niektórych graczy rzuca podejrzenia na wszystkich graczy. Jeśli nie ma zarówno regularnych i rygorystycznych testów narkotykowych, jak i poważnych kar w celu wyeliminowania wszystkich użytkowników, fani i gracze nie mają możliwości dowiedzenia się, którzy gracze pompują żelazo, a którzy łykają pigułki. Kiedy więc gracz zostanie przyłapany na ich używaniu, podważa to zaufanie do wszystkich graczy. Tak więc, kiedy pałkarz uderza homerunową piłkę, która wylatuje poza boisko, wszyscy obserwujący zastanawiają się, czy pałkarz sam przyjmuje uderzenia. W rezultacie fani i gracze zaczynają podejrzewać wszystkich wybitnych graczy o nieuczciwe zyski, co jest niedźwiedzią przysługą dla tych graczy, którzy odnoszą sukcesy w autentyczny sposób. Zamiast zasłużonego honoru, gracze, którzy odnieśli sukces dzięki swojej cnocie, mają taką samą złą reputację jak gracze, którzy odnieśli sukces dzięki występkowi. Zezwolenie na używanie narkotyków zwiększających wydajność w grze sprzyjałoby zatem zarówno graczom, jak i fanom perwersyjnego zwyczaju hańbienia zasługujących.
Po trzecie, zażywanie narkotyków poprawiających wyniki nie tylko psuje charakter zarówno graczy, jak i fanów, ale także psuje standardy doskonałości gry na dwa powiązane ze sobą sposoby. Kiedy dozwolone jest zażywanie narkotyków poprawiających wyniki, nagradzamy występy niegodne honoru i narażamy na szwank naszą zdolność do porównywania dzisiejszych występów z występami z przeszłości. Uderza to w sedno baseballu jako tradycji – przekazywanie praktyk sportowych, które wymagają doskonałości praktykujących jako właściwego środka do osiągnięcia sukcesu w grze i których doskonałe wyniki promują wewnętrzne dobro gry.
Doskonałość w sporcie
Baseball, którego uczyli mnie moi szkolni trenerzy, to mikrokosmos życia. Jest to prawdą na wiele sposobów, ale szczególnie w jednym. Jest wiele zajęć i celów, do których można dążyć w życiu, ale każdy z nich kształtuje charakter, na lepsze lub na gorsze. Dlatego konieczne jest, aby mądrze wybierać zajęcia i dobrze wykonywać każdą wybraną czynność. Wybór niewłaściwych czynności lub niewłaściwe wykonywanie właściwych czynności będzie miało tendencję do tworzenia zniekształconego charakteru. Funkcję przystającą na dobrego człowieka Arystoteles zachował w ten sposób w swoim Etyka nikomachejska , to szlachetne wykonywanie właściwych czynności z odpowiednią doskonałością. Podobnie, chociaż sporty różnią się od siebie pod różnymi względami, każdy sport ma telos lub cel końcowy nierozerwalnie związany ze sportem, do którego zmierza wszelka aktywność w tym sporcie, jeśli jest prowadzona prawidłowo – doskonałość w działaniu . Można by zatem sparafrazować Arystotelesa i powiedzieć: funkcją dobrego gracza jest szlachetne wykonanie jego sportu z odpowiednią doskonałością.
Co powiesz na zwycięstwo ? Czy gracze żadnego sportu nie dążą do zwycięstwa? Z pewnością gracze każdego sportu pragną zwycięstwa. Ale oczywiście nie wszyscy gracze mogą wygrać każdy konkurs. A jednak wszyscy gracze w każdym konkursie mogą osiągnąć doskonałość w sporcie, nawet bez zwycięstwa: każdy zawodnik może dobrze grać w sporcie, niezależnie od tego, czy wygrywa, czy nie. W końcu wygrana zależy częściowo od czynników losowych, zewnętrznych w stosunku do wyników i poza kontrolą gracza (podmuchy wiatru, dziwne podskoki, wezwania sędziów itp.). Doskonałość natomiast należy do samego występu gracza: doskonałość występu jest dobrem wewnętrznym, do którego zwycięstwo nie może dodać ani od którego porażka nie może odjąć. Podczas gdy gracze mogą szukać chwały zwycięstwa, dlatego ostateczny cel sam sport nie zwycięstwo nad przeciwnikami, ale doskonałość w działaniu. Co więcej, gdyby gracze traktowali przyjemność zwycięstwa i ból porażki jako kryterium działania, mogłoby dojść do pokusy pogodzenia się z wewnętrznym dobrem sportu (doskonałością) w celu osiągnięcia celu zewnętrznego (zwycięstwa).
Autentyczna doskonałość w wynikach sportowych jest zatem widoczna nie w zwycięstwie, ale w pokazie cnót. Cnoty dobrego zawodnika to te mocne strony charakteru fizycznego i psychicznego, które doskonali się dzięki zdyscyplinowanym treningom, które umożliwiają zawodnikowi osiągnięcie doskonałości w sporcie. I to autentyczne osiągnięcie tego celu, jakim jest doskonałość w działaniu, jest właściwym kryterium oceny, którzy zawodnicy są godni odbiorców honorów tego sportu. Honor właściwie nagradza cnotę w zwycięstwie, doskonałość w sukcesie, a nie zwycięstwo lub sukces bez cnoty lub doskonałości.
Co zatem jest kryterium doskonałości? Jak poznajemy cnotę, kiedy ją widzimy? Baseball, jak każdy sport, nie jest geometrią. Platon wierzył, że istnieje idealne koło i idealny trójkąt, z których każdy istnieje abstrakcyjnie w ponadczasowej rzeczywistości, dzięki którym możemy poznać stopień doskonałości (nazwijmy to) okręgowości lub trójkątności konkretnych figur geometrycznych. Ale nawet jeśli Platon ma rację co do geometrii, w baseballu nie ma ponadczasowego ideału doskonałych wyników, względem którego można mierzyć doskonałość w osiągnięciach gracza. Istnieją tylko wspaniałe gry i niezwykłe sezony z minionych lat, dzięki którym można mierzyć występy dzisiejszych graczy i inspirować tych, którzy przyjdą jutro.
Moim zdaniem rekord homerunów w jednym sezonie (w sezonie 162 meczów) należy do Rogera Marisa, którego występ w 1961 roku ustanowił znak, który nie został przekroczony przez to, co rozumiem jako właściwe rozgrywanie gry. Każdy z ostatnich graczy, którzy pokonali Maris 61 homerunów w jednym sezonie – Sammy Sosa (66 w 1998), Mark McGwire (70 w 1998) i Barry Bonds (73 w 2001) – był zamieszany w zażywanie narkotyków poprawiających wydajność: przez The New York Times 16 czerwca 2009 r. i nie został jeszcze wybrany do Baseball Hall of Fame; McGwire, przyznając, że brał sterydy; i Obligacje poprzez zarzuty związane z udzieleniem wymijającej odpowiedzi ławie przysięgłych. Ten sam potencjał do ponownej oceny dotyczy autentycznego rekordu kariery Hanka Aarona, który wynosił 755 homerunów, obecnie statystycznie przewyższonego wynikiem Bondsa wynoszącym 762. Autentyczność późniejszych występów byłaby zagrożona, gdyby zostały osiągnięte nie tylko dzięki sile cnoty nabytej dzięki zdyscyplinowanej praktyce, ale także przez większość mięśni nabytych przez pigułki i igły. Chodzi tu nie tylko o to, że ci gracze mogli ukraść okazje do ustanawiania rekordów innym graczom (zastrzeżenie dotyczące uczciwości); ale także, a nawet bardziej trafnie, że ich prawdopodobnie nieautentyczne występy mogą być po prostu niegodne zaszczytów tego sportu, ponieważ mogli osiągnąć zwycięstwo bez cnót, sukces bez doskonałości.
Nie rozróżniając między autentycznymi występami a poprawiającymi wyniki występami wspomaganymi narkotykami, nie tylko nagradzamy występy niegodne honoru tego sportu, ale także narażamy naszą zdolność do definiowania doskonałości w sporcie, porównując występy z historycznymi ocenami Maris i Aarona lub jakikolwiek inny znak. Uznanie niedawnych poprawiających wyniki występów wspomaganych lekami za standardy dla każdego sportu skutecznie zastępuje zewnętrzny cel sukcesu wewnętrznym dobrem doskonałości jako celem sportu – i tym samym zastępuje zdyscyplinowaną praktykę farmaceutykami jako honorowym środkiem do osiągnięcia sukcesu w ten sport. To z kolei usprawiedliwia dążenie do sukcesu jeszcze innymi środkami, które podważają dążenie do doskonałości. Jak na ironię, uznając za oficjalne wyniki homerunów wspomaganych lekami, które poprawiają wyniki, milcząco przyznajemy, że takie występy są tylko kolejnym przystankiem na niekończącej się drodze do sukcesu wszelkimi dostępnymi środkami.
Zezwolenie na zażywanie narkotyków poprawiających wyniki i uznawanie rekordów wspieranych przez narkotyki poprawiających wyniki nagradzałoby zatem zwycięstwo bez cnót, oddzielało sukces od doskonałości, a tym samym udaremniało cel końcowy odpowiadający naturze sportu: doskonałość w wynikach. W ten sposób sprzyjałoby to korupcji samego sportu – zakończyłoby ten sport, niszcząc cel tego sportu. Tam, gdzie inne teorie etyczne nie wyjaśniają jasno, dlaczego powinniśmy zakazać używania leków poprawiających wyniki w sporcie, etyka cnót zapewnia perspektywę potrzebną do postrzegania używania narkotyków poprawiających wyniki, czym naprawdę jest w odniesieniu zarówno do uczestników sportu, jak i do sportu samo w sobie – formą korupcji.
Darrin Snyder Belousek wykłada filozofię i religię na Ohio Northern University i Bluffton University. Jego prace naukowe na temat etycznego wymiaru kryzysu finansowego zostały uhonorowane nagrodą Templeton Enterprise Award in Humane Economics w 2010 roku.